Jestem z siebie dumna, udało mi się wykończyć sporo produktów.
Oto co już nie zalega mi na półkach:
Make up:
Podkład Rimmel Wake me Up nr 103 True Ivory - mój ulubiony podkład, który zastępuje mi korektor pod oczy, wyrównuje koloryt mojej skóry, a dodatkową zaletą jest filtr SPF 15, podkład lekki, mieszałam go z kremem na dzień i także świetnie się spisywał w tej mieszance, jako krem tonujący
Pielęgnacja:
Lawendowa i Grejpfrutowa sól do kąpieli z morza martwego MARIZA linia SPA - sole pięknie pachną, świetnie nadają się do moczenia stóp, do kąpieli są mało wydajne, najbardziej mi przypadł zapach energetyzującego Grejpfruta :)
Lawendowy żel pod prysznic Yves Rocher - żel mimo małej pojemności jest bardzo wydajny, podczas kąpieli zapach odpręża, a skóra po nim pięknie pacnie, żel wysusza troszkę skórę, ale za te zapachy jakie oferuje YR można mu to wybaczyć :)
Grapefruit z Florydy żel pod prysznic Yves Rocher - piękny zapach, dla miłośników grejpfrutów, nie jest przesłodzony, tak właśnie pachnie prawdziwy owoc, zapach świetny po siłowni, odświeża i ożywia :)
Czekoladowy peeling gruboziarnisty z Ziaja - pierwsze co zachwyca to zapach, zapach, który czuć podczas mycia, przy nim można się zrelaksować, ma ciekawą konsystencję ni to galaretka ni to żel, czuć grube drobinki, i po kąpieli skóra aż piszczy od pocierania, skóra jest odświeżona i nie jest wysuszona, peeling nie zostawia żadnej tłustej warstewki,
Płukanka octowa z malin Marion - płukankę kupiłam w osiedlowym samie za ok 8 zł, bardzo ładny zapach malin, na moich włosach efekt był podobny jak po płukance z Yves Rocher, a cena zdecydowanie niższa, ładnie wygłądzał włosy i ich nie elektryzował, myślę, że dla przetestowania płukanki octowej warto najpierw sięgnąć po płukankę z Mariona, swojej używałam w opakowaniu po innej odżywce z atomizerem
Listerine Bielsze Zęby - bardzo dobrze odświeża oddech na długo i pozostawia uczucie świeżości, dobrze umytych zębów, dla mnie niestety za ostry, następnym razem muszę zapolować na tą delikatniejszą wersję, płukanka starczyła mi na miesiąc
Maroccanoil kuracja do każdego rodzaju włosów - próbka, którą dostałam z targów fryzjerskich, 10 ml starczyło mi na 3 razy olejowania włosów, przed umyciem nakładałam na całą długość włosów i wmasowywałam w skórę głowy, włosy po umyciu bardzo zdrowo wyglądały, niestety ma specyficzny zapach, który mnie osobiście przeszkadza, niestety po dwuch dniach po umyciu włosy były tłuste :(
ISANA zmywacz do paznokci 250 ml - dla mnie zmywacz numer 1 za niską cenę, jest to moja kolejna butelka
Akcesoria:
Waciki z Lidla Softino- mnie te waciki nie odpowiadają, dla mojej twarzy były za szorstkie, 1/3 zużyłam do zmywania lakieru z paznokci i w tej roli najlepiej się spisały, zdecydowanie wolę waciki z Biedronki, które są dla mnie delikatniejsze
Zapachy:
Woski z Yankee Candle
- Vanilla Lime - trafił do łazienki, niestety zapach dla mnie za bardzo przytłaczający
- A child's Wich - zapach wiosenny, świeży, świetny na upalne dni, najbardziej podpasował moim domownikom,
- Mango Peach Salsa - zapach wybrał mój mężczyzna i trafił w dziesiątkę, owocowy, słodki zapach, przypominający oranżadkę, bardzo szybko go wypaliłam
- Honey and Spice - niestety mnie nie podpasował ten zapach, ani moim domownikom,
- Rivel Walley - delikatny świeży zapach, mnie kojarzy się z deszczem
- Limon Lavender -raz go lubię, czasem nie, przyjemny i delikatny zapach, choć mam czasem dni, że kojarzy mi się z kostką do WC, lub zawieszką na mole :/
Oto co już nie zalega mi na półkach:
Make up:
Podkład Rimmel Wake me Up nr 103 True Ivory - mój ulubiony podkład, który zastępuje mi korektor pod oczy, wyrównuje koloryt mojej skóry, a dodatkową zaletą jest filtr SPF 15, podkład lekki, mieszałam go z kremem na dzień i także świetnie się spisywał w tej mieszance, jako krem tonujący
Pielęgnacja:
Lawendowa i Grejpfrutowa sól do kąpieli z morza martwego MARIZA linia SPA - sole pięknie pachną, świetnie nadają się do moczenia stóp, do kąpieli są mało wydajne, najbardziej mi przypadł zapach energetyzującego Grejpfruta :)
Lawendowy żel pod prysznic Yves Rocher - żel mimo małej pojemności jest bardzo wydajny, podczas kąpieli zapach odpręża, a skóra po nim pięknie pacnie, żel wysusza troszkę skórę, ale za te zapachy jakie oferuje YR można mu to wybaczyć :)
Grapefruit z Florydy żel pod prysznic Yves Rocher - piękny zapach, dla miłośników grejpfrutów, nie jest przesłodzony, tak właśnie pachnie prawdziwy owoc, zapach świetny po siłowni, odświeża i ożywia :)
Czekoladowy peeling gruboziarnisty z Ziaja - pierwsze co zachwyca to zapach, zapach, który czuć podczas mycia, przy nim można się zrelaksować, ma ciekawą konsystencję ni to galaretka ni to żel, czuć grube drobinki, i po kąpieli skóra aż piszczy od pocierania, skóra jest odświeżona i nie jest wysuszona, peeling nie zostawia żadnej tłustej warstewki,
Płukanka octowa z malin Marion - płukankę kupiłam w osiedlowym samie za ok 8 zł, bardzo ładny zapach malin, na moich włosach efekt był podobny jak po płukance z Yves Rocher, a cena zdecydowanie niższa, ładnie wygłądzał włosy i ich nie elektryzował, myślę, że dla przetestowania płukanki octowej warto najpierw sięgnąć po płukankę z Mariona, swojej używałam w opakowaniu po innej odżywce z atomizerem
Listerine Bielsze Zęby - bardzo dobrze odświeża oddech na długo i pozostawia uczucie świeżości, dobrze umytych zębów, dla mnie niestety za ostry, następnym razem muszę zapolować na tą delikatniejszą wersję, płukanka starczyła mi na miesiąc
Maroccanoil kuracja do każdego rodzaju włosów - próbka, którą dostałam z targów fryzjerskich, 10 ml starczyło mi na 3 razy olejowania włosów, przed umyciem nakładałam na całą długość włosów i wmasowywałam w skórę głowy, włosy po umyciu bardzo zdrowo wyglądały, niestety ma specyficzny zapach, który mnie osobiście przeszkadza, niestety po dwuch dniach po umyciu włosy były tłuste :(
ISANA zmywacz do paznokci 250 ml - dla mnie zmywacz numer 1 za niską cenę, jest to moja kolejna butelka
Akcesoria:
Waciki z Lidla Softino- mnie te waciki nie odpowiadają, dla mojej twarzy były za szorstkie, 1/3 zużyłam do zmywania lakieru z paznokci i w tej roli najlepiej się spisały, zdecydowanie wolę waciki z Biedronki, które są dla mnie delikatniejsze
Zapachy:
Woski z Yankee Candle
- Vanilla Lime - trafił do łazienki, niestety zapach dla mnie za bardzo przytłaczający
- A child's Wich - zapach wiosenny, świeży, świetny na upalne dni, najbardziej podpasował moim domownikom,
- Mango Peach Salsa - zapach wybrał mój mężczyzna i trafił w dziesiątkę, owocowy, słodki zapach, przypominający oranżadkę, bardzo szybko go wypaliłam
- Honey and Spice - niestety mnie nie podpasował ten zapach, ani moim domownikom,
- Rivel Walley - delikatny świeży zapach, mnie kojarzy się z deszczem
- Limon Lavender -raz go lubię, czasem nie, przyjemny i delikatny zapach, choć mam czasem dni, że kojarzy mi się z kostką do WC, lub zawieszką na mole :/
Prezentacja moich czerwcowych denek skończona,
dziękuje Wam za poświęcony mi czas,
Pozdrawiam Was cieplutko, Kaś ;)
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuje za Twoją opinie :)