Przed gwiazdką postanowiłam wzmocnić moją kurację naczynkową i z nowym rokiem zaczęłam używać kremu na dzień z Lirene do cery naczynkowej nawilżająco-wzmacniającego, a na noc kremu z AA do cery naczynkowej regenerującego.
Za cenę 15-20zł kupujemy krem 50 ml, uważam że są bardzo wydajne.
Użytkowanie:
Przed spaniem, po zmyciu makijażu, umyciu się nakładałam krem z AA, który zdecydowanie był gęściejszy o żółtym kolorku, pachnący jak kremy z apteki-mnie ten zapach nie przypadł do gustu, ja tego zapachu na twarzy nie czułam już, ale osoby obok niestety czuły apteczny zapach kremu AA. Ten krem był zdecydowanie bardziej tłusty i wolniej się wchłaniał, za to rano buzia była nawilżona.
Jakie są rezultaty na twarzy?
Moja bardzo sucha skóra nareszcie była nawilżona, brak uczucia ściągnięcia twarzy przez cały dzień i noc.
Moje rumieńce na twarzy lekko zbladły, nos mam nadal czerwony. Niestety takich kuracji to nie koniec-wystarczył bardzo gorący prysznic i wyglądam jakby ktoś mi przemalował różowo-czerwoną farbą przez twarz.
Czy kupię te kremy ponownie?
Krem z Lirene napewno-bardzo odpowiada mi jego konsystencja, którą ma także krem do cery naczynkowej przeciwzmarszczkowej i na noc ( u mojej mamy w łazience stoją).
Krem z AA niestety przez zapach nie zagości znów w mojej łazience.
Niestety w szale porządków wyrzuciłam kartonowe opakowania w jakich je kupujemy, na których jest skład i wszelkie informacje.
Teraz używam kremu z Marizy.
Jakie są Wasze sposoby na popękane naczynka? Ciągle szukam złotego środka :)
Pozdrawiam Cieplutko, Kaś :)
Poszukuję kremu by zlikwidował przebarwienia, one mi chyba nie pomogą prawda? Obserwujemy?
OdpowiedzUsuń